SZACHY I POZIOM ASPIRACJI

Jan Przewoźnik

Szczególnie doceniam w szachach to, że ćwiczą charakter; uczą przełamywać trudności w drodze do celu. Per aspera ad astra - przez trudy do gwiazd - jak głosili Rzymianie. W tym dążeniu do uzyskania ambitnych rezultatów człowiekowi towarzyszyć może jednak radość z działania, a poziom aspiracji, czyli poziom, na jakim stawiana jest poprzeczka, może wyzwalać pozytywne emocje.

Tak postrzegam też swoją przygodę w KS Start Katowice, gdzie my, juniorzy, uczyliśmy się zmierzania do ambitnych celów, pomimo przeszkód. Charakterystyczne na przykład było nasze zespołowe oddanie wariantowi Pilnika, jak wtedy nazywaliśmy pozycję powstającą po posunięciach 1.e4 c5 2.Sf3 Sc6 3.d4 c:d4 4.S:d4 Sf6 5.Sc3 e5. To był patent drużyny, w której zdobyłem trzy razy tytuł drużynowego mistrza Polski juniorów. Przychodziliśmy do klubu nie po to, aby pograć dla przyjemności, ale żeby wspólnie przeanalizować najbardziej aktualne problemy debiutowe. Cechowała nas na tych zajęciach otwartość, kreatywność, duch przyjaznej, ale jednak dyskusji. Dzięki tym spotkaniom z Jackiem Bielczykiem, Marianem Twardoniem, Zbigniewem Szczerkiem, Karolem Zieleźnikiem, (to wariant Pilnika), Adamem Dzięciołowskim, Karolem Pinkasem, Stefanem Kipińskim, Janem Widerą, Zbigniewem Kardysiem, Antonim Grygą (inne debiuty i zagadnienia szachowe) przeszedłem dobry trening myślenia i hartowania ducha.

A ta przygoda szachowa była możliwa dzięki Mirkowi Gnieciakowi, który przeczuwając zapewne szansę na wzmocnienie drużyny juniorów, w 1972 roku zachęcił mnie do przejścia z ligi wojewódzkiej (GKS Tychy) do klubu pierwszoligowego. Nie wiem, czy zdawał sobie wtedy sprawę, że może bardziej, niż drużynie, to mnie dał olbrzymią szansę na przyspieszenie rozwoju. O tym, jak doświadczenia ze Startu Katowice zaowocowały w moim życiu – opisuję poniżej.

Planowałem zdobycie tytułu indywidualnego mistrza Polski juniorów, ale skończyło się tylko w najlepszej wersji na dzieleniu drugiego – czwartego miejsca w Bolesławcu. Wielkie rozczarowanie. Gdy dostałem się na studia w 1978 roku na KUL, to do Lublina nie wziąłem nawet szachów. Skoncentrowałem się na studiowaniu. W lutym 1979 roku postanowiłem jednak po udanej pierwszej sesji dać sobie nagrodę i pojechać na indywidualne mistrzostwa Polski do Tarnowa, rozgrywane wtedy systemem szwajcarskim. Od września 1978 roku do lutego 1979 nie miałem figur w ręku (pionków też nie, chociaż warcaby akurat były popularne w lubelskim klubie Kolejarz). Nieoczekiwanie nawet dla samego siebie, już na trzy rundy przed końcem turnieju mogłem sobie praktycznie zapewnić mistrzostwo Polski, jako zupełnie nieznany zawodnik, kandydat na mistrza! Wystarczyło wygrać tę partię!

J. Pokojowczyk - J. Przewoźnik
Tarnów 1979

1.e4 c5 2.Sf3 Sc6 3.d4 c:d4 4.S:d4 Sf6 5.Sc3 d6 6.Gg5 e6 7.Hd2 a6 8.0-0-0 Gd7 9.f4 Ge7 10.Sf3 b5 11.G:f6 g:f6 12.f5 Hb6 13.Kb1 0-0-0 14.f:e6 f:e6 15.g3 b4 16.Se2 Se5 17.Sfd4 Sc4 18.Hd3 d5 19.e:d5 Gb5 20.S:b5 a:b5 21.Sd4 W:d5 22.Gg2 Wd6 23.Hf3 Whd8 24.Sc6 W:d1+ 25.W:d1 Sd2+ 26.W:d2 W:d2 27.S:e7+ Kd7 28.Sg8

[Rozmiar: 24474 bajtów]

Czarne mogły teraz wygrać w dwóch posunięciach! Jak zagrałbyś Ty, Czytelniku?

Dalej nastąpiło 28... f5 29.Gf1 Hc6 30.H:c6+ K:c6 31.Kc1 W:h2 32.Gd3 Wg2 33.Sf6 W:g3 34.S:h7 Kd5 35.Sf6+ Kd4 36.Sh5 Wg1+ 37.Kd2 Wg2+ 38.Ge2 e5 39.c3+ b:c3+ 40.b:c3+ Kc5 41.Ke3 f4+ 42.Kf3 Wh2 43.Sf6 Wh3+ 44.Kf2 Wh6 45.Sg4 Wh5 46.Sf6 Wh2+ 47.Kf3 Kc6 48.Gd3 W:a2 49.Sg4 Kd5 50.G:b5 Wa3 51.Sf6+ Kc5 52.Gd3 Wa8 i zgodzono się na remis.

Jak długo można z żalem rozpamiętywać utracone szanse? Niektórzy płacą nieprzespanymi nocami podczas turnieju i później emocje jakoś się wyciszają. Ja jeszcze po 28 latach wspominam emocjonalnie tamte wydarzenia. Nie z powodu remisu. Tytuł dwie rundy później zdobyłem. Doskwierało to, że można było stworzyć dzieło estetyczne. Cała partia prowadzona była przecież bardzo koncepcyjnie. I może dlatego tak żal, ponieważ zawsze wysoko ceniłem artystyczną stronę szachów. Im więcej w nas zaangażowania w jakieś wartości, tym bardziej narażeni jesteśmy na przeżywanie silnych emocji. Czy należy koniecznie przepracować taki problem? Może niekoniecznie. To jednak tylko szachy... ;)

[Rozwiązanie: 28... Hh1+ 29.Gf1 (29.Hf1 Hxf1+ 30. Gxf1 Wd1 mat) Hh1!! i czarne wygrywają! Białe stracą ogromny materiał, aby uchronić się przed matem na pierwszej linii.]

Kluczowa dla tytułu była więc partia z ostatniej rundy.

A. Maciejewski – J. Przewoźnik
Tarnów 1979

1.e4 c5 2.Sf3 Nc6 3.Gc4 e6 4.Sc3 d6 5.0–0 Sf6 6.d4 c:d4 7.S:d4 Ge7 8.Ge3 0–0 9.Gb3 Sa5 10.f4 S:b3 11.a:b3 a6 12.Kh1 Gd7 13.e5 Se8 14.Hh5 Hc7 15.Wf3 d:e5 16.H:e5 H:e5 17.f:e5 Sc7 18.Wg3 Wfd8 19.Se4 Sd5 20.Gh6 g6 21.Wf1 Ge8 22.Sf3 Sb4 23.Sfg5 S:c2 24.S:h7 K:h7 25.Wh3

[Rozmiar: 24474 bajtów]

Przez pierwszych dwadzieścia kilka posunięć mógłbym patrzeć na sąsiednie szachownice i kalkulować, czy opłaca mi się remis. Ale – dla mnie – takie podejście w ogóle nie wchodziło w rachubę! Myśl była w zasadzie tylko jedna: przeprowadzić kontrę i wygrać! Taka postawa wynikała z wcześniejszego, solidnego, sześcioletniego treningu. Już w 1972 roku w pierwszej klasie Technikum Górniczego rozdawałem kolegom autografy z podpisem: „Jan Przewoźnik – mistrz Polski”. Śmiali się, brali je, a potem pewnie wyrzucali. Ale mój cel był od lat dobrze określony: mistrzostwo Polski. Wojowniczy duch pomógł mi w końcówce partii. Oto jej zakończenie:

Wd3 26.W:d3 K:h6 27.Sd6 G:d6 28.e:d6 Sb4 29.Wd4 Sc6 30.Wd3 Se5 31.We3 Gb5 32.Wc1 Sd7 33.Wc7 Gc6 34.Wc3 Wd8 35.h4 Kg7 36.Kh2 Sb6 37.W3:c6 b:c6 38.W:c6 Sc8 39.d7 Sa7 40.Wd6 Sb5 41.Wd3 Kf6 42.g4 Ke7 43.h5 g:h5 44.g:h5 Sd6 0–1 i białe poddały się, a ja zostałem mistrzem Polski. Czy w tym kontekście miałbym rozpaczać nad wcześniejszymi, pojedynczymi porażkami z pierwszymi kategoriami, w husarskich i niepoprawnych atakach? To były tylko etapy na drodze do celu!

Przewoźnik, J. (2015). Poziom aspiracji. [Online]. Protokół dostępu: www.janprzewoznik.pl/artykuly/f17_poziom_aspiracji.php. [2015, August 21].

Cytat
Krótko mówiąc, myślę,
że ludzie ofiarni, odczuwający odpowiedzialność za cały świat i przy jego drwinach wciąż od nowa porywający się do donkiszotowskich przygód, powinni umieć - w interesie własnym i ogółu - żartować z siebie. Przy okazji - co się najczęściej zdarza, kiedy ironia szydercy zostaje skonfrontowana
z autoironią wyszydzanego?
Z twarzy szydercy znika uśmiech i pozostaje już na niej tylko grymas!
Vaclav Havel, 4 X 2007, Hospodarske Noviny (pierwodruk)
Vaclav Havel:
Siła bezsilnych
i inne eseje.
Warszawa 2011.
Ciekawostka
W dzisiejszych czasach ważniejszy jest wizerunek czy charakter?
Aktualny temat
W nowym świecie Ery Cyfrowej prawdopodobnie potrzebne będą nowe paradygmaty myślenia i postrzegania rzeczywistości edukacyjnej, potrzebne będzie inne,
nowe postrzeganie znanych elementów układanki i relacji między nimi.

Pytanie tygodnia

Mistrz świata Ding Liren do swych najulubieńszych piosenek zalicza...

Blowing in the Wind - Bob Dylan
Stairway To Heaven - Led Zeppelin
We Are The Champions - Queen
When I'm Back On My Feet Again - Michael Bolton
Don't Give Up - Peter Gabriel (z Kate Bush)

Ankieta

Co sądzisz o stronie?

0 - zupełnie nieciekawa
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10 - bardzo ciekawa

Copyright © by Jan Przewoźnik, 2015